#2 Terry Brooks – seria Kroniki Shannary, tom II" Kamienie elfów Shannary "
Autor : Terry Brooks
Tytuł : "Kamienie elfów
Shannary"
Tytuł oryginału : "The
Elfstones of Shannara "
Tłumaczenie: Hermanowski Piotr
Tłumaczenie: Hermanowski Piotr
Wydawnictwo: Replika
Ilość stron: 478
Gatunek: fantastyka
" Wszystko ma
swoją cenę. Sposób, w jaki żyjemy, również. Takie jest prawo
natury, chociaż często próbujemy je ignorować"
Minęło pół wieku od pokonania Lorda Warlocka.
Starożytne
drzewo Ellcrys od lat rosło w dolinie elfów i utrzymywało złe
demony z dala od wszystkich krain strzeżone przez elfy zwane
Wybranymi. Magia drzewa była naturalną blokadą między dobrem a
złem, które zostało uwięzione po Wielkich Wojnach. Wszystko
jednak musi mieć swój koniec, nawet magia stworzona wiele lat temu.
I tak niespodziewanie Ellcrys choruje i z dnia na dzień traci swą
moc, a w związku z tym złe demony mają szanse przeniknąć do
świata i zniszczyć go całkowicie swoją nienawiścią. Jest jednak
nadzieja. Choć dla większości elfów jest ona złudna, magia może
przetrwać dzięki nieposłusznej wnuczce samego króla – Amberle.
Dziewczyna musi więc ruszyć przez niebezpieczne krainy wraz z
przydzielonym jej współtowarzyszem, który od początku nie wydaje
się zbyt przydatny – pół elf Wil Ohmsford potomek sławnego Shei,
który uratował świat 50 lat wcześniej.
Tym razem autor zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Od pierwszych
stron fabuła mnie zaintrygowała i wciągnęła w głąb świata
elfów. Na początku została przedstawiona namiastka ich historii,
wierzeń, przez co chciało się iść w to głębiej i dalej. Główny
wątek zrobił na mnie spore wrażenie, ciekawiła mnie historia tego
drzewa i moc jaka w nim drzemała. Sam lud elfów był intrygujący
ze swoją prywatną przeszłością, która ich w pewien sposób
wyróżniała od reszty świata.
W tym tomie autor postarał się trochę bardziej nadać postaciom
wyrazistości, ale nadal nie były to takie osoby, przez które nie
mogłam spać i martwiłam się o ich los. Mówiąc w skrócie
Amberl, wnuczka króla, była niesamowicie uparta i próbowała
postawić na swoim, ale w większości sytuacji reagowała płaczem.
Eretria, tajemnicza wędrowczyni, trochę zbyt pewna siebie i nie
znosząca odmowy, na którą reagowała wrogością. Polubiłam
jedynie potomka Shannary Wila. Chłopak od początku wiedział czego
chce od życia, postawił sobie za cel zostanie uzdrowicielem, mimo
że jego przypadek byłby wyjątkiem w historii i uparcie dążył do
celu. W czasie niebezpiecznej wędrówki wykazał się inteligencją
i przebiegłością, mimo że nie wierzył w siebie. Było to trio,
które przewijało się w głównych wątkach najczęściej.
" Nie można
utracić magii, dopóki się żyje. Ale są pewne granice , których
nie można przekroczyć. Z biegiem lat te granice są coraz węższe.
Wszyscy się starzejemy, mój książę."
Autor
nie zawiódł mnie również, jeśli chodzi bohaterów pobocznych
zarówno tych dobrych jak i złych. Same demony zostały wykreowane,
według mnie na naprawdę wysokim poziomie. Nie miałam problemu z
wyobrażeniem sobie tych paskudnych kreatur, które powodowały
ciarki na moim ciele, mimo że widziałam je tylko w swojej
wyobraźni. W czasie podróży nie brakowały, magicznych stworzeń,
które chętnie lub też mniej pomagały trójce w przeprawie, a
które wprowadzały nas w magiczne wątki przeszłości świata.
No i zostało mi podsumowanie zakończenia, które mnie zaskoczyło i
kończąc książkę usłyszałam w głowie "Panie Brooks,
dlaczego?!". W przeciwieństwie do poprzedniego tomu,
zakończenie nie było tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać i
jak było kreowane przez całą treść książki. Autor zrobił mnie
po prostu w balona i chytrze śmiał się widząc moją minę. Pomimo
tego, że moje serce jest niezadowolone z takiego obrotu sprawy,
wielki plus dla autora.
Podsumowując cały tom II, jestem
mile zaskoczona, a wręcz szczęśliwa bo ta historia mnie pochłonęła
i wypluła dopiero wraz z ostatnim przeczytanym słowem. Główny
wątek wykreowany bardzo ciekawie, przez co chce się więcej. Cały
świat elfów przedstawiony od a
do z,
czysto i zrozumiale wraz przeszłością i wierzeniami. Bohaterowie
mocniej zarysowani chociaż jeszcze dodałabym któremuś trochę
humoru. Magiczne postacie, zdecydowanie 3 razy na Tak,
za ich indywidualne historie i podejście do świata. A na końcu to
zaskakujące zakończenie, które było tak sprytnie kamuflowane inną
propozycją przez całą treść. Jedynym większym minusem, który
mnie irytował był fakt, że wiele wątków było powtarzanych w
ciągu całej historii po kilka razy. Polecam ją tym, którym udało
się przebrnąć przez Tom I, nie poddawajcie się i sięgnijcie po
tą część, a gwarantuję, że się nie zawiedziecie. Ja biorę się
za ostatni tom.
Dla mnie
mocne 3,5 / 5
Nie czytałam, ale muszę przyznać, że brzmi naprawdę ciekawie! :)
OdpowiedzUsuńhttp://pattzy-reads.blogspot.com/