#78 Marek Bartłomiej Cabak - "Czarodzieje Hateway"


Autor: Marek Bartłomiej Cabak
Tytuł: "Czarodzieje Hateway"
Tytuł oryginału: 
Tłumaczenie: 
Wydawnictwo: Wydawnictwo Wieża Czarnoksiężnika
Ilość stron: 448
Gatunek: fantastyka

"Boimy się śmierci. Nie chcemy o niej myśleć, ani tym bardziej rozmawiać. Wierzymy, że nas nie dotyczy. Do czasu... aż nie zapuka do naszych drzwi, a nam nie zostanie tylko nadzieja. "

Demetriusz Hateway jest studentem medycyny ze Szczecina. Jego życie płynie spokojnie do momentu, w którym traci najbliższe osoby w dziwnych okolicznościach. Na domiar złego od tej chwili chłopaka spotykają magiczne zdarzenia. Dopiero w tym momencie i po tylu latach istnienia Demek dowiaduje się, że należy do rodu czarodziejów. Nie może sobie tego przysposobić na spokojnie, ponieważ musi nauczyć się kontrolować swoje nowe moce, a jego babcia (nestorka rodu) jest w niebezpieczeństwie. Czas zacząć wyścig z czasem!

"Nie da się uciec od prawdy. Nawet, gdy jest niewygodna. Nawet, gdy uderza w nasz najczulszy punkt. "


Jest to pierwsza książka młodego autora, ale to wcale nie oznacza, że będzie gorsza niż książki z jej gatunku. Przy czytaniu nie miałam żadnych problemów, co oznacza, że język tekstu jest klarowny i zrozumiały. Patrząc na okładkę, wydawać by się mogło, że będzie to historia dla młodszych czytelników, ale od razu wyprowadzę Was z błędu. W książce występują wulgaryzmy, ale nie nadmierne, tylko takie, które pasują do danej sytuacji, oraz momentami dość krwawe opisy. Autor postarał się o intrygującą fabułę, wzbogacając ją w akcje, zabawnych bohaterów oraz nieprzewidywalność.

Przechodząc do bohaterów, akcja skupia się na Demetriuszu Hateway'u, który do tej pory był zwykłym mężczyzną skupionym na swoich studiach. A nagle BUM i jego życie zmienia się o 180 stopni. Chłopak jest momentami narwany i nie do końca myśli nad swoimi wyborami, nie wiążąc ich z późniejszymi konsekwencjami, które mogą z tego wyniknąć. Widać jednak jego przywiązanie do rodziny, ponieważ, mimo że znajduje się nagle w zupełnie obcym świecie magii i to zupełnie sam nie skupia się na tym, tylko na pomocy swojej babci. Bohaterowie drugoplanowi, nie raz zaskakiwały mnie swoim humor i miło, że autor wprowadził taką zabawną nutę w kartki tej historii. Kilka osób odgrywa tylko chwilowe role w treści, ale większość ciągnie się przez wszystkie strony, aby w którymś momencie nas zaskoczył. 

Fabuła, jaką wymyślił Cabak, jest dosyć oryginalna, ja nie spotkałam się jeszcze z podobną w żadnej książce, a ten gatunek czytam jednak najczęściej. Było to taką świeżością, która pozwalała przeżywać coś nieznanego. Momentami akcja jest mocno zagmatwana, odbiega ona od głównego celu fabuły i gdy już się wydaje, że całość legnie w gruzach, zostaje przywrócony porządek. Chwilami jednak miałam wrażenie, że autor miał strasznie dużo pomysłów na fabułę, na spokojnie mógł te pomysły rozdzielić na kilka historii, a jednak zdecydował się wszystkie wcisnąć w tę książkę, co spowodowało, że czasami się gubiłam. Wszystko działo się strasznie szybko, chwilami za szybko i nie skupiało porządnie na jednym wątku, ale za to było kilka wątków potraktowanych po macoszemu. Według mnie kilka motywów można było rozwinąć bardziej na spokojnie. Cieszę się niezmiernie, że autor zdecydował się umieścić swoją fabułę głównie w polskim mieście. Bardzo lubię takie zabiegi, w końcu nasz kraj nie jest małą klitką, która ogranicza wyobraźnie. Akcja toczy się również w fikcyjnych światach, które rządzą się swoimi prawami i pobudzają nasze wyobrażenia oraz chwilami w San Francisco. 

Pochwaliłam, ale nadszedł i moment, w którym będę troszkę narzekać. Oprócz zbyt dynamicznej momentami akcji nie spodobała mi się w tej książce jeszcze jedna rzecz. A jest nią poruszany w tej książce wątek miłosny, o ile w ogóle można go tak nazwać. Jak dla mnie mogłoby go tam nie być. Ponieważ czytając te elementy, czułam absurdalność i niedowierzanie, że bohater może coś takiego przeżywać. Po prostu temat miłości został potraktowany po łebkach. BUM i jest, później nagle BAM i już go nie ma. Bez żadnych fundamentów tak po prostu wręcz magicznie. I to będą dwa elementy, które nie zadowoliły mnie w tej historii. 

"Starowinka przestrzegała, że nawet błahostka może poróżnić tak bardzo, gdy brak w nas miłości i szacunku. A rzecz wielkiego sporu na końcu okazuje się iluzją, pyłem, rozwianym przez wiatr."


Podsumowując, bardzo się cieszę, że miałam okazję przeczytać książkę młodego autora Marka Bartłomieja Cabaka. Dzięki niemu poznałam coś zupełnie nowego, coś, z czym nie miałam do czynienia do tej pory, a to należy docenić, przez wzgląd na ilość obecnie wydawanych książek. Plus przede wszystkim za oryginalny pomysł na fabułę i jej rozwinięcie, elementy grozy i zaskoczenia. Nieprzewidywalność i poruszanie wyobraźni do granic możliwości. Plus za bohaterów z nutką charyzmy. Minus za nadmiar poruszonych wątków, przez co niektóre z nich zostały potraktowane po łebkach oraz minus za motyw miłości w tej fabule, według mnie obyłoby się bez niego. Na koniec ogromny plus za kolorowe wydanie tej książki, ciekawe ilustracje w treści oraz jasny, czytelny i zrozumiały język tekstu. Mimo tych kilku uwag polecam sięgnąć po tę książkę, ponieważ możecie się bawić naprawdę wyśmienicie. 

Zapraszam Was na stronę książki Czarodzieje Hateway.

A za możliwość przeczytania dziękuje Wydawnictwu Wieża Czarnoksiężnika


Komentarze

  1. Też mi się ten wątek miłosny nie podobał. Ale poza tym całkiem miła lektura :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś mi się wydaje, że już jestem za stara na taką książkę, ale może się mylę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też czasem mam takie wrażenie, ale może warto spróbować ;)

      Usuń
  3. Lubię fantastykę ale w tej chwili jestem zapchany innymi książkami a dodatkowo mój czas niebezpiecznie się kurczy ;)
    Jednak nie wykluczam iż w przyszłości poznam tę książkę bliżej

    Pozdrawiam
    https://ksiazki-czytamy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Z tą miłością jak w życiu, nagle BUM jest miłość i BAM jej nie ma :D

    Pozdrawiam
    Emil z mowmikate

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm no nie wiem, jak dla mnie nic nie dzieje się bez przyczyny ;)

      Usuń
  5. Fantastyka to nie moja bajka. 😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Chętnie sięgnę po ten tytuł, a do Ciebie będę zaglądać częściej bo bardzo fajnie piszesz! :)

    Pozdrawiam,
    Monia z www.onalubi.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka może spodobać się mojemu dziecku, chętnie tytuł podeślę pod rozwagę. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię fantastykę, więc w sumie czemu nie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chociaż nie moj gatunek, ale od czasu do czasu, lubię takie książki

    OdpowiedzUsuń
  10. Mimo tego, że nie przepadam za tego typu książkami to kupiło mnie Twoje pierwsze zdanie recenzji, że studiuje w Szczecinie, sama tam studiowałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zły wątek miłosny? A to istnieją jakieś dobre? :D
    A co do książki, to pewnie się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

#46 Leigh Bardugo - "Królestwo Kanciarzy"

#64 Patricia Gibney - seria Lottie Parker tom 1 " Zaginieni "

#49 John Flanagan - "Zwiadowcy, tom 1 - Ruiny Gorlanu"